Postanowiłam opracować wszystkie pytanie z egzaminu, który ja zdawałam, mianowicie czerwiec 2016.
1. Przed zabiegiem ekstrakcji zęba u bardzo zdenerwowanego dziecka zaplanowano wykonanie znieczulenia komputerowego The Wand. W tym przypadku należy:
a. przygotować znieczulenie poza zasięgiem dziecka i podać bez uprzedzenia
b. jak najszybciej podać znieczulenie
c. przytrzymać dziecku głowę
d. wytłumaczyć sposób podawania znieczulenia
Pytanie sytuacyjne sprawiają chyba najwięcej trudności. Podchodząc do egzaminu nie każdy ma na tyle praktyki, aby wiedzieć co w danej sytuacji zrobić. Jednak spójrzmy też w prawdzie w oczy, każdy ma swoje metody pracy z pacjentem w różnym wieku. Dzieci są tą grupą pacjentów, która wydaje mi się być najbardziej wymagająca. Zdenerwowane, trudno im cokolwiek wytłumaczyć, rodzice też często nie pomagają w tym wszystkim, wszystko jest dla nich nowe, obce, a prawda jest taka, że skoro dorosły człowiek tak bardzo potrafi bać się dentysty, to w co takim razie ma czuć dziecko.
Przechodząc jednak do opracowanie pytania, przypomnijmy czym w ogóle jest znieczulenie The Wand. To nic innego jak znieczulenie komputerowe, posiadające co prawda igłę, ale może być ona całkowicie niewidoczna dla pacjenta (przy odpowiednim trzymaniu przez lekarza).
Przejdźmy zatem do odpowiedzi, jak postępować z dzieckiem przy użyciu tego rodzaju znieczulenia.
Odpowiedź a "przygotować znieczulenie poza zasięgiem dziecka i podać bez uprzedzenia". Błąd. Owszem taka próba może się udać, raz ciach i po bólu. Ale dziecko więcej się już u nas nie pojawi, a moim zdaniem nie tylko u nas, ale u jakiegokolwiek stomatologa. W takiej sytuacji pomyślmy o sobie: siedzimy na fotelu stomatologicznym, zdenerwowani, asystentka nas zagaduje, nagle ciach. Nie wiem jak czytelnicy, ale ja stwierdziłabym, że zespół jest totalnie pozbawiony kompetencji.
Odpowiedź b "jak najszybciej podać znieczulenie". Błąd. Wyobraźmy sobie taką sytuację. Dziecko wierci się na fotelu stomatologicznym, co rusz z niego schodzi, płacze, chce do mamy na ręce. Generalnie jedna wielka szarpanina i płacz. W takiej sytuacji lekarz decyduje się jak najszybciej podać znieczulenie, ale jak? Wypadałoby zatem, aby rodzic trzymał dziecko na kolanach, trzymając go mocno, aby się nie wyrywał, asystentka powinna chyba trzymać głowę, aby nią nie ruszał. I brakuje nam tu tylko szczękorozwieracza, aby przypadkiem dziecko nie zamknęło ust, a lekarz mógł jak najszybciej i bez problemów podać znieczulenie. Może to i nagięcie historii, ale tak właśnie odbiera to wszystko dziecko. I znowu zachęcam do tego, aby pomyśleć, czy nam spodobałaby się taka sytuacja.
Odpowiedź c "przytrzymać dziecku głowę". Błąd. Przyznam szczerze, że tą odpowiedź brałam pod uwagę. Wynikało to z tego, że na praktyce w gabinecie stomatologicznym, asystentka niejednokrotnie przytrzymywała głowę dorosłemu pacjentowi. Nigdy jednak nie miałam okazji zobaczyć, czy u dziecka robi tak samo, ale wiele razy widziałam ogólne podejście do dzieci, które można by nazwać podręcznikowym, aż nad wyraz - generalnie wielkie wyrazy szacunku dla Pani doktor i Pani asystentki. Wracając do pytania ... doszłam do wniosku, że sytuacja zapewne przypominałaby te, z dwóch poprzednich odpowiedzi. W momencie, gdy asystentka zaczęłaby trzymać głowę dziecka, ono już wiedziałoby, że coś tu jest nie tak i coś zaraz będzie. Takie działanie było zapewne wstępem do eskalacji strachu u dziecka, zniechęcenia do zespołu stomatologicznego, jaki by nie był miły, i braku zaufania do kolejnych wizyt.
Odpowiedź d "wytłumaczyć sposób podawania znieczulenia". Odpowiedź prawidłowa. W każdym podręczniku znajdziemy poradę, aby małemu pacjentowi wytłumaczyć wszystko krok po kroku. Należy przy tym jednak zachować język dostosowany do wieku dziecka i stosować zamienniki. To znaczy, igła w takiej sytuacji nie jest igłą, a np. pszczółką. Samo urządzenie The Wand nie musi być komputerem, a np. robotem Zosią, Rajdkiem - możemy nawiązywać do nazw ulubionych bajek dzieci. Wydaje mi się, że nie powinno się również używać sformułowań "ból", "boli", "boleć", "nie będzie boleć", "nie bój się". Kiedyś w jednym z seriali lekarz powiedział do matki, że dziecko nie wie czym jest ból, ale wie, że to coś niefajnego i nie można używać przy nim tego słowa. Wytłumaczeniem wszystkiego, spokojnym tonem, bez słów, które mogą wywołać u dziecka strach, więcej osiągniemy, czasami wolniej, ale naprawdę więcej. Dziecko nie zniechęci się lekarza, który w jego pamięci zostanie miły, cierpliwy i uśmiechnięty. A nie trzymający głowę, robiący coś przeciw jego woli, wywołujący strach. Nie wspomnę o żalu do rodzica, który go w to wszystko wkręcił.
Komentarze
Prześlij komentarz